Rozdział 1 Niewiarygodna wiadomość.. [Anna,Lavi]

Lee czuł obecność osob trzecich podczas rozmowy po chwili zobaczył jak wyłania sie postać niewinnej dziewczyny. Powoli, niepewnie zbliżyła sie do Lee i dziewczyna i powiedziała: "Dzień dobry. Cóż to sprowadza państwa w tak niegościnne strony Mississipi?

Lee spojrzał na dziewczynę lekko zdziwioną miną mówiąc.

- Gdzie tam Londyn do Missisipi... Poza tym nie ładnie jest tak wypytywać ludzi nie przedstawiając się uprzednio i podglądając tam za górką. - odparł krzyżując ręce na klatce.

(Mowa oczywiście o LONDYNie obok Detroit.)

LiLi zarumieniła się lekko.
- Przepraszam, za moje maniery. Jestem LiLi. Zdziwił mnie ten dym. Czasem tędy spaceruję i nigdy nie widziałam żeby ktoś tu obozował. Ale wracając do mojego pytania...? - wyprostowała się i spojrzała rozmówcy w oczy.

(najwidoczniej znów mam zachwiania czasoprzestrzenne)

Kobieta spojrzała na dziewczyne i powiedziała z rosyjskim akcentem.
-Witaj mała, nazywam sie Katiusza Iwanowa chodzi ci o ten oboz? To nasz. Musze isc tam z Lee po drobną wymiane nie jedlismy juz z 4 dni. Chodz mozesz sie z nami zabrać, zawsze bezpieczniej w grupie i radze ci nie spacerowac przy jeziorze, predzej czy puzniej staniesz sie kompostem urzyzniającym tamtejsze wody.. Lee miał okazje sie przekonać czemu.

- Cóż, pójdę z wami. I tak nie mam nic ciekawszego do roboty. "Jak coś zacznie śmierdzieć to po prostu zwieję" - dodała w myśli. Popatrzyła zaciekawiona na faceta.
- Co konkretnie się stało, panie Lee?

Lee przez chwile pomyślał co wcześniej mówił lub robił po czym powiedział

- A czy ja powiedziałem że coś się stało ?!? Pewnie chodzi Ci o to co powiedziałą Iv. O niebezpieczeństwach i rozpuszczaniu się. Ale jak dla mnie to wcale nie czułem się zagrożony wręcz oburzyłem się że ona mi przerwała polowanie. Ale cóż było minęło nie straciłem przynajmniej amunicji na darmo. - popatrzył na rosjankę mówiac.

- Chodźmy już do tego obozu bo naprawdę muszę poważnie porozmawiać z twoim szefem, na temat ZAKUTYCH STALOWYCH ŁBÓW. - uśmiechnął się szyderczo.

Zeszliscie na dół. Do obozu Ivanowa przywitala sie ze swoimi przyjaciolmi.
-No chlopaki mam cos do jedzenia ale nie za darmo.. spotkalam lowce da nam jedzenie ale bede czegos potrzebowac. Rastow - Daj mi swoja wyrzutnie.
Spojrzała na tęgiego gości siedzącego obok ruskiego ckm'u.
-Ciezko mi jest sie z nia rozstac.. ale jestem tak glodny ze nie mam wyboru trzymaj.
Ivanowa podala wyrzutnie Lee.
-Wiec tak to jest Rastow - wskazała na faceta przy ckmie, Jedjenił - na kolesia stojacego na warcie, Michaił na siedzacego przy ognisku i Stanow - obok. A... gdzie Major Zajcew?
-Zajcew jest przy staku rozładowują sie z chlopakami. Kawałek drogi z tąd.

-A wy moze powiecie nam cos o sobie? i.. co chcecie od Majora? Powiedział Michaił czyszczący kalacha.

Lee odebrał wyrzutnie uprzednio ją sprawdzając i oglądając. Następnie wyjął pocisk z wyrzutni i wsadził go do plecaka gdzie będzie znacznie bezpieczniejszy. Nie naraża się przynajmniej na strzał snajpera w pocisk co oznaczało by jego jakże efektowny koniec. Gdy Iv zapoznawała ich z wszystkimi Lee przywitał się grzecznie po czym na pytanie Michaiła czyszczącego AK odparł.

- Wiem że nie powinienem się wyrywać przed kobietami ale muszę porozmawiać z waszym Majorem. Krótko o sobie: Mam na imię Lee, jestem łowcą mutantów ale przez ostatnie 10 lat trudziłem się wieloma rzeczami które w nawet najmniejszym stopniu nie miały styczności z tymi ścierwami. Z waszym Majorem chce porozmawiać na temat STALOWEJ POLICJI. Temat mnie i was bardzo dotyczy, zresztą jak większości mieszkańców Zasranych Stanów. Skoro jesteście tu by wybić STALOWĄ to mam dla was parę TIPSÓW (podpowiedzi). No i to by było na tyle. To gdzie znajdę Majora ? - powiedział wyczerpująco oczekując że teraz pozwolą mu porozmawiać z ich szefem.

LiLi patrzyła na rozmawiających zdumionymi oczyma. "Wybić Stalową? I to Ruski? A ten mutki łapie?..." Jej twarz, wyglądała jak znak zapytania. Po chwili otrzasnęła się i na wzór wypowiedzi, najwidoczniej bardziej pewnego siebie Lee, powiedziała:
- Witajcie.. Mam na imię LiLi, jestem chemikiem. Włóczę się często po okolicy w poszukiwaniu ciekawych chemikaliów (tutaj użyła chemicznego języka, który, mam nadzieję, był niezrozumiały dla reszty, ale pozwolił wywrzeć na nich wrażenie). Jestem tutaj, gdyż zaprosiła mnie pani Ivanowa. Miło jest mi was wszystkich poznać. - na koniec uśmiechnęła się promiennie do zebranych facetów, po czym zaczekała na rozwój wydarzeń.

Major jest jakąś dobe drogi z tąd. My jestesmy tylko odziałem zwiadowczym. Nie chcemy zeby nasze sily wpadly w jakas zasadzke.. zapewne szpiedzy stalowej juz wiedza o naszym desancie na stany. Potrzebuje kogos aby poszedl do majora i powiedzial ze droga wolna. Wyglada na to ze chcesz sie z nim spotkać. Ale najpierw musisz dowieść ze jesteś tego godny i zdobyć nasz szacunek i zaufanie. Patrolując teren zauwazym jakies 3km z tąd starą fabryke cheminczą. Przebywa tam kilku z szeregow stalowej. Jeden w pancerzu, i widzialam 3 na zewnątrz jakis ich najemnikow. Zlikwidujcie ich a nasze zaufanie i kordy obozu majora beda wasze, w dodatku szepne pare dobrych słow o was majorowi. To jak pokazecie na co was stać?

LiLi patrzyła na gościa i zastanawiała się, co ona tutaj w ogóle robi... Dziwni ci ludzie, w dodatku Ruski i jeszcze chcą żeby narażała swoje życie aby spotkać się z jakimś majorem, który lata jej koło tyłka. Ale z drugiej strony, fabryka chemiczna wydawała się całkiem interesująca. Omiotła wzrokiem całą grupę i zatrzymała wzrok na Lee, czekając, co ów facet na to powie.

Lee gdy tylko usłyszał że jeden z Pancerników jest w starej fabryce uśmiechnął się szyderczo z zadowolenia. Ledwo facet skończył nawijać a on sam powiedział.

- To którędy do fabryki ? - patrzał na niego oczekując wskazania kierunku.

- Mam co trzeba na tego blaszaka, chociaż szkoda mi trochę tego RPG. Może jak się uda podejść to zabije go nożem - zaśmiał się.

(hehehe... Raz mi się udało, to czemu drugi raz mi się ma nie udać).

- Ale pamiętaj, jeśli wywiniecie jakiś numer to do listy wrogów będziecie musieli dopisać mnie i to na pierwszym miejscu tuż przed STALOWĄ, a teraz mów gdzie ta fabryka ? - powiedział pokazując palcem na gościa.

-Jakies 3 km na północ, znajdują sie ruiny fabryki. Gdzie są aktualnie straznicy tego nie wiemy to juz wasza sprawa.. Jeśli oczyscicie fabryke zdobędziecie nasze zaufanie. Jeśli natomiast sprobujecie jakis sztuczek to bedziemy was traktowali tak samo jak stalowych. Widze ze sie rozumiemy Lee.

Facet wyjął z torby stary kompas przetarł ręką i wskazał im kierunek.
-Tam, idzcie.. Pewnie juz sie nie zobaczymy.. hehe ale powodzenia. Kto wie moze dopisze wam szczescie.

LiLi stała jak wryta i mrugała oczami. Otrząsnęla się po chwili i niepewnie rzekła:
- Wiecie, tak w gruncie rzeczy cała ta wasza fabryka w ogóle mnie nie dotyczy. Poza tym sądzę, że Lee sam sobie doskonale poradzi, a ja tylko bym mu przeszkadzała. Reasumując, wracam na swoje śmieci. - to powiedziawszy, uśmiechnęła się, podniosła rękę by pomachać na dowidzenia i zaczęla kierować się w kierunku swojego podwórka.

Lee podrapał się po głowię patrząc w wskazanym kierunku. Przez dłuższą chwilę jeszcze myślał patrząc w tamtą stronę by odwrócić się do reszty mówiąc.

- Dobra chłopaki, ja idę się zabawić. Dawno nie zabiłem nikogo, szczególnie żadnego ZŁOMAIARZA (ksywka na stalowych). Wrócę rano. - zakończył po czym czym prędzej zmierzył w wskazanym mu kierunku.

Spojrzał jeszcze na Lili która tak szybko się wycofała i przechodząc obok niej powiedział tak by tylko ona to słyszała.

- Mądra decyzja. - STALOWI to jedna z niewielu rzeczy na tym świecie z którymi nie warto zaczynać. On niestety miał już z nimi na pieńku więc nie robiło mu to żadnej różnicy ale ona byłą zbyt młoda i zbyt niedoświadczona na takie walki.

Lee nie wiedział jeszcze jak wygląda fabryka ale już wiedział że walka w nocy jest najlepszym co teraz może zrobić Kałach, SPAS, RPG i Glock nie są raczej broniami cichymi ale zawsze przecież ma noże i coś czego reszta nie blaszanych ZŁOMIARZY. Jedynym problemem może okazać się jedynie gość w kombinezonie który pewnie będzie grzał do niego z jakiegoś KAEMA widząc go pewnie za pomocą podczerwieni a jeśli szczęście dopisze to tylko za pomocą noktowizora. Sprawa jest prosta trzeba się podkraść i eliminować ich po cichu tak długo i skutecznie jak to się tylko da. "No cóż na razie nie ma co się nimi przejmować, zobaczę co będzie jak tam dotrę". Najpierw zwiad z bardzo daleka potem wyczekać do nocy układając plan i dopiero uderzyć.

Lee szedł jakiś czas we wskazaną stronę. Po jakimś czasie ujrzał z daleka oboz. Trzy budynki otoczone siatką, droga prowadząca do obozu i szlaban na wejsci, oraz dwie wierzyczki straznicze. Słonce powoli zachodziło by zakonczyć dzien. Lee miał czas na obmyślenie planu.

Położywszy się w dużej odległości od bazy począł typowy zwiad, licząc ludzi oraz patrząc jaką mają broń i szukając najlepszego miejsca do podkradnięcia się. Najbardziej Lee rozgląda się za ZŁOMIARZAMI którzy było nie było stanowią największe zagrożenie z całej tej zgrai. Leżąc tak przyglądał się przez lornetkę obserwując drogi strażników którymi się przechadzają, starając się rozpoznać znaczenie budynków. Gdzie śpią, jedzą, siedzą i gdzie są warty. W nocy przyjdzie mu przecież wejść na teren wroga i zrobić mały desant więc wypada dobrze się przygotować. Lee obejdzie obóz z każdej strony i dokładnie mu się przyjrzy by znaleźć najlepsze miejsce do wejścia.

(Przydała by się mapa chociaż w PAINT'cie )

Lee cały dzien obserwował oboz, udało mu sie nakreslic prowizoryczną mape całego obozu i conieco dowiedziec o swoim przeciwniku.

Mapa:


Zwykli straznicy:

Lee obserwując obóz STALOWYCH posilił się, napił i zrobił inne rzeczy które mogły by mu przeszkadzać w trakcie skradania. Gdy tylko zapadła noc łowca okrążył obóz zbliżając się od północy (od góry) na wprost skrajnego prawego komina tak by dolna prawa wieża go nie widziała. Przez całą drogę skradał się lub nawet czołgał widząc że mogą go zauważyć. Co jakiś czas obserwował przez lornetkę gdzie jest strażnik patrolujący koło kominów i co robi strażnik z lewej górnej wierzy. W miarę jak zbliżał dystans Lee starał się schować za kominem wywabiając strażnika który patroluje drogę by potem unieszkodliwić go nożem wszak jest ciemno a łowcy to nie przeszkadza.

Zapadło noc. Lee zwarty i gotowy, ruszył do akcji z przemyślanym planem. Skradał się flanką obozu, padał gdy straznik spoglądał w jego strone aż zakradł się na tyły obozy jednak miał do pokonania dwu metrową siatkę(ogrodzenie) nie wyglądało to na prostą sprawę.. bo musiała albo się wspinać albo miec cos czym przetnie siatke i zorbie sobie wejscie. (jeśli wchodzisz po siatce rzut, trudny test percpecja: skradanie). [potem dopisze reszte jak Ci sie uda]

Lee dochodząc do siatki przez chwilę zastanawiał się czy ma czym przeciąć siatkę lecz niestety nie miał niczego co mogło by się do tego nadawać. Rozejrzawszy się wchodził po niej do góry tak wolno i powoli jak tylko się to dało. Nawet jeśli miałby wchodzić ciszej to będzie wchodził po niej z 10 minut.

PER: 15
Skradanie: 4

Trudny: -5
Spada na: -2
Skradanie: 4 - (3 suwak) = 1

15 - 2 + 1 = 14
Rzut mniejszy lub równy: 14

The member 'Lavi' has done the following action : Rzut Kostka

'k20' :

Result :

Lee pocichu wspiął sie po siadce tak, że wyglądało na to, że żaden ze strazników sie tego nie spodziewał. Łowca szybko po cichu podbiegł do komina i przyległ do niego spoglądając na straznika. Widział ze straznik zbliza sie powoli do niego. Podszedł tak ze stał przed komienem jakies 5 metrow od Lee. Mógł go dyskretnie sciagnac przy pomocy noza lub broni z tłumikiem tylko pozostawało pytanie czy mu sie to uda.. i czy zaden pozostały straznik tego nie dostrzeze..

Cicho podkradając się do wroga wyjął dwa noże i rzucił w niego jednym. By w razie czego rzucić drugim gdyby nie trafił. Gdy tylko wróg oberwie w dyńkę to w miarę cicho i szybko pobiegam do wroga łapiąc go by nie upadł na ziemie za głośno. Po załatwieniu strażnika biorę go na plecy przenosząc w ciemne miejsce gdzie przebieram się w jego łachy i idę jego drogą patrolową.

ZRC: 20
Broń biała: 5
W głowę: 80% (-8 )
Odlegość: 5m (0%)
Spada do: -5

Broń biała: 5 - 3(suwak) = 2
Test poniżej lub równy: 20 - 5 + 2 = 17
Druga ręka (w razie czego): 15

The member 'Lavi' has done the following action : Rzut Kostka

'k20' :

Result :