Similar topics
Lista Mistrzów
Warhammer - SHEERIFNaruto - Brak mistrza
Resident Evil - Brak mistrza
Neuroshima - Brak mistrza
Wampir - Brak mistrza
Dragon Story - Lavi
Underfantasy - Lavi
Cyberpunk - Lavi
Dzień I: Między młotem, a kowadłem. [Lavi]
2 posters
:: Uniwersa :: Resident Evil :: Wszyscy
Strona 3 z 6
Strona 3 z 6 • 1, 2, 3, 4, 5, 6
Re: Dzień I: Między młotem, a kowadłem. [Lavi]
Klapa od strychu otworzyła się powoli z charakterystycznym lekkim, drażniącym zgrzytem. Terry wysunął nieco głowę, aby zobaczyć co jest dookoła. Ponownie nastała ogromna cisza i ponownie usłyszał szloch tym razem głośniejszy. - M.mmamo - mężczyznę dobiegł cichy, delikatny głosik z kąta strychu. Spoglądając w tamte miejsce ujrzał blask dwoje malutkich, zaszklonych oczu.
Michaś- Poziom 12
-
Exp : 707
SP : 866
Sława : 13
Re: Dzień I: Między młotem, a kowadłem. [Lavi]
Powoli i ostrożnie mężczyzna wszedł do środka ryglując klapę zasuwką. Dodatkowo położył na nią coś ciężkiego. "Cholera mam nadzieje że nie rygluje sobie właśnie drogi ucieczki." Po czynnościach zabezpieczających rozejrzał się bardziej po strychu w poszukiwaniu czegoś przydatnego na dalszą podróż jednocześnie powoli kierując się w stronę oby człowieka. Gdy był blisko by nie straszy kogoś jeszcze bardziej schował broń za pasek z tyłu kucając jakieś 4 metry. Patrzył się w tamtą stronę by lepiej zidentyfikować obiekt, jednocześnie uśmiechając się miło i przyjaźnie.
- Cześć. - przywitał się patrząc co się będzie działo.
- Cześć. - przywitał się patrząc co się będzie działo.
Lavi- Poziom 17
-
Exp : 1392
SP : 2045
Sława : 16
Re: Dzień I: Między młotem, a kowadłem. [Lavi]
Nim zdołał się zorientować, coś małego wypełzło z kąta na czworaka i objęło go za szyję, wydając z siebie całkiem głośnawy ryk, który mógł zostać usłyszany. Jak się okazało była to mała dziewczynka, o długich prostych blond włosach. Na oko mogła mieć 5 lat. Jej biało różowa sukienka, która była nieco zabrudzona wskazywała na to, iż spędziła tu ona ładnych parę godzin. - Zabierz mnie... - powiedziała jąkając się ciągle i szlochając, a przy okazji smarkając w ramię Terry'ego.
Michaś- Poziom 12
-
Exp : 707
SP : 866
Sława : 13
Re: Dzień I: Między młotem, a kowadłem. [Lavi]
W pewnym momencie mężczyzna aż wzdyrygnął jak ta małą wypadała stamtąd jak lampart. Gdy tylko zaczęła głośniej płakać uciszał ją żeby nie ściągnęła na nich tych biegających na czworaka stworów przed którym sam ledwo był się w stanie obronić. Smarkająca w ramię dziewczynką chciała by ją stąd zabrać. "Bleee... wysmarkała się w moje ramię".
- Spokojnie, już jesteś bezpieczna. Nie musisz się już niczego bać obronię cię. Wiesz może gdzie są twoi rodzice ? - zapytał Terry z nadzieją że ich tutaj nie ma bo jak to w filmach bywa mamusia i tatuś zmieniają się w starszne stworzy chcące zjeść swoją małą córeczkę.
- Spokojnie, już jesteś bezpieczna. Nie musisz się już niczego bać obronię cię. Wiesz może gdzie są twoi rodzice ? - zapytał Terry z nadzieją że ich tutaj nie ma bo jak to w filmach bywa mamusia i tatuś zmieniają się w starszne stworzy chcące zjeść swoją małą córeczkę.
Lavi- Poziom 17
-
Exp : 1392
SP : 2045
Sława : 16
Re: Dzień I: Między młotem, a kowadłem. [Lavi]
- Nie wiem...ukrył mnie tu pan policjant i poszedł - już nieco spokojniejszym, aczkolwiek ciągle szlochającym głosem powiedziała przy okazji spoglądając przez małe okrągłe okno. Teraz na strychu było już totalnie ciemno i jedynie w/w małe okienko dawało lekką poświatę całemu pomieszczeniu.
Na dworze panowała już noc totalna, więc spacerowanie o tej godzinie mogłoby być zbyt ryzykowne.
Na dworze panowała już noc totalna, więc spacerowanie o tej godzinie mogłoby być zbyt ryzykowne.
Michaś- Poziom 12
-
Exp : 707
SP : 866
Sława : 13
Re: Dzień I: Między młotem, a kowadłem. [Lavi]
Terry wziął dziewczynę siadając razem z nią gdzieś w cieniu mając nadzieje że nic go nie zobaczy w nocy. Nie za bardzo mógł sobie pozwolić na sen ale tak samo nie mógł przecież nie spać bo nic nie zrobi potem.
- Jak masz na imię i ile masz lat ? - spytał ją po czym zaczął jej opowiadać jakąś bajkę by zasnęła on w tym czasie wartował tak do 3 godziny by potem usnąć do 7. Nastawił sobie zegarek (o ile takowy mam).
- Jak masz na imię i ile masz lat ? - spytał ją po czym zaczął jej opowiadać jakąś bajkę by zasnęła on w tym czasie wartował tak do 3 godziny by potem usnąć do 7. Nastawił sobie zegarek (o ile takowy mam).
Lavi- Poziom 17
-
Exp : 1392
SP : 2045
Sława : 16
Re: Dzień I: Między młotem, a kowadłem. [Lavi]
Dziewczyna wtulona w Niego spokojnie spała. Co jakiś czas, ciszę nocy rozbryzgiwały głuche warkotanie wszelakich stworów, które były niemal wszędzie. Sen Terry'ego minął spokojnie i choć spał tylko 4 godziny to jednak nabrał odpowiednio dużo sił. Gdy o 7 rano usłyszał pikanie budzika, przetarł oczy ziewając przy tym. Mała kruszynka już nie spała i tylko ślepo swoje oczka w Niego wlepiała. - Mam na imię Amelia, a latek mam.. - pokazała 5 palcami i uśmiechnęła się. Terry odwzajemnił uśmiech jednak szybko go zdjął głośny burk dochodzący z jego brzucha.
Michaś- Poziom 12
-
Exp : 707
SP : 866
Sława : 13
Re: Dzień I: Między młotem, a kowadłem. [Lavi]
Budzik obudził go i mimo że nie sądził że się wyśpi był w miarę wypoczęty by rozpocząć drugi dzień apokalipsy.
- Witaj ja jestem Terry. Choć trzeba by coś zjeść. - wstał z małą wziął ją za rękę po czym podszedł do okna by zobaczyć co się dzieje na zewnątrz. Zapewne jemu i jej ten widok się nie spodobał ale lepiej wiedzieć co jest w pobliżu komisariatu w którym aktualnie siedzą.
Następnie podeszli z skrzyni najpierw nasłuchując czy aby nic nie łazi na dole. Odsunął skrzynię i pierwszy zszedł z gnatem w ręku by się rozejrzeć. Potem wziął małą i razem z nią zszedł na dół w poszukiwaniu jakiegoś żarcia które gdzieś tutaj musiało być. W każdym komisariacie mają automaty z jedzeniem lub nawet jakieś stołówki.
- Witaj ja jestem Terry. Choć trzeba by coś zjeść. - wstał z małą wziął ją za rękę po czym podszedł do okna by zobaczyć co się dzieje na zewnątrz. Zapewne jemu i jej ten widok się nie spodobał ale lepiej wiedzieć co jest w pobliżu komisariatu w którym aktualnie siedzą.
Następnie podeszli z skrzyni najpierw nasłuchując czy aby nic nie łazi na dole. Odsunął skrzynię i pierwszy zszedł z gnatem w ręku by się rozejrzeć. Potem wziął małą i razem z nią zszedł na dół w poszukiwaniu jakiegoś żarcia które gdzieś tutaj musiało być. W każdym komisariacie mają automaty z jedzeniem lub nawet jakieś stołówki.
Lavi- Poziom 17
-
Exp : 1392
SP : 2045
Sława : 16
Re: Dzień I: Między młotem, a kowadłem. [Lavi]
- A nie masz nic w tym plecaku - spytała dziewczynka ciekawskim głosem.
Korytarze choć pełne nieprzyjemnych rzeczy wydawały się mieć w sobie nieco więcej otuchy za dnia. Jednak bardziej Terry'ego mogła dręczyć myśl, iż przez okno widział wiele zwykłych zombiaków oraz parę co najmniej dziwnie wyglądających psów. Idąc tak dalej dojrzał automat ze słodyczami, a parę metrów dalej wielkie drzwi z napisem "Stołówka".
Korytarze choć pełne nieprzyjemnych rzeczy wydawały się mieć w sobie nieco więcej otuchy za dnia. Jednak bardziej Terry'ego mogła dręczyć myśl, iż przez okno widział wiele zwykłych zombiaków oraz parę co najmniej dziwnie wyglądających psów. Idąc tak dalej dojrzał automat ze słodyczami, a parę metrów dalej wielkie drzwi z napisem "Stołówka".
Michaś- Poziom 12
-
Exp : 707
SP : 866
Sława : 13
Re: Dzień I: Między młotem, a kowadłem. [Lavi]
Na dźwięk o plecaku Terry aż się obudził.
- No faktycznie na śmierć o nim zapomniałem. - gdy podeszli do automatu mężczyzna zapytał małej.
- Może chcesz jakiegoś batona ? - wrzucił kilka drobnych po czym wybrał jakiegoś batona i dał jej by zjadała zanim nie sprawdzi stołówki.
Powoli i ostrożnie wszedł do środka Amelie zostawiając w drzwiach by w razie czego pierwsza wybiegła lub wbiegła do środka.
- No faktycznie na śmierć o nim zapomniałem. - gdy podeszli do automatu mężczyzna zapytał małej.
- Może chcesz jakiegoś batona ? - wrzucił kilka drobnych po czym wybrał jakiegoś batona i dał jej by zjadała zanim nie sprawdzi stołówki.
Powoli i ostrożnie wszedł do środka Amelie zostawiając w drzwiach by w razie czego pierwsza wybiegła lub wbiegła do środka.
Lavi- Poziom 17
-
Exp : 1392
SP : 2045
Sława : 16
Re: Dzień I: Między młotem, a kowadłem. [Lavi]
Odór jaki panował w stołówce był ciężki do wytrzymania. Przewrócone krzesełka przy połamanych stolikach były zupełnie puste. Lekko uchylone, ruszające się drzwi od kuchni świadczyły o niedawnym poruszeniu. Przeglądając stołówkę Terry'ego dobiegł krótki jęk, a następnie dźwięk jakby konsumowania. Im bliżej podchodził do kuchni tym dokładniej to słyszał.
Michaś- Poziom 12
-
Exp : 707
SP : 866
Sława : 13
Re: Dzień I: Między młotem, a kowadłem. [Lavi]
Terry odwrócił się w kierunku Amelii by zobaczyć czy coś nie czai się za nią oraz po to by pokazać jej by zatkała uszy. Mężczyzna nie chce narażać dziewczynki na kolejne krzyki, jęki, odgłosy walki i strzałów. Poza tym jej nieumyślny krzyk wywołany paniką mógłby się niezbyt dobrze im przysłużyć. Powoli i ostrożnie zmierzył w kierunku kuchni a raczej typowego okienka przez które podaje się obiady dla ludzi z nadzieją ujrzenia tam powodu tego chrumkania. Gnat w ręce gotowy był do wystrzału w razie nie spodziewanego ataku. Gdyby napotkany stwór był typowym bezmyślnym zombiakiem Terry załatwi go siekierką.
Lavi- Poziom 17
-
Exp : 1392
SP : 2045
Sława : 16
Re: Dzień I: Między młotem, a kowadłem. [Lavi]
Stwór szybko wyczuł obecność człowieka i przerywając 'posiłek' wstał chwiejąc się mocno przy tym, a jeszcze bardziej chwiejąc się ruszył ku Niemu. W mgnieniu oka znalazł sie prawie przy Terrym, lecz nie zauważywszy ściany uderzył w Nią i padł na Ziemię starając się podnieść.
Zerkając na całą sytuację Terry kontem oka dostrzegł, iż ofiara leżącego teraz na Ziemi potwora zaczyna dawać małe oznaki życia ruszając delikatnie palcami i stopami.
Amelia przyglądała się temu uważnie jednak poza plecami Terry'ego nic nie widziała. Po chwili obejrzała się na bok i lekko głowę wychyliła przez drzwi na korytarz. Bez wahania podbiegła do Terry'ego, który tkwił przy okienku, pociągając go za rękę niemal płacząc - Idą tu...
Zerkając na całą sytuację Terry kontem oka dostrzegł, iż ofiara leżącego teraz na Ziemi potwora zaczyna dawać małe oznaki życia ruszając delikatnie palcami i stopami.
Amelia przyglądała się temu uważnie jednak poza plecami Terry'ego nic nie widziała. Po chwili obejrzała się na bok i lekko głowę wychyliła przez drzwi na korytarz. Bez wahania podbiegła do Terry'ego, który tkwił przy okienku, pociągając go za rękę niemal płacząc - Idą tu...
Michaś- Poziom 12
-
Exp : 707
SP : 866
Sława : 13
Re: Dzień I: Między młotem, a kowadłem. [Lavi]
Terry szybko wpadł do kunchi odcinając jeszcze leżącym zombiaką głowy po czym wybiegł wraz z nimi by mieć gdzie schować dziewczynkę. W środku sali począł przewracać stolik tworząc w ten sposób małą zaporę tak by musiały ją one omijać. Wszystkie stoliki tworzyły mur pod jedna ścianą by od drugiej zrobić wolne miejsce. Jednocześnie powiedział do małej.
- Amelio schowaj się tam i nie patrz zaraz będzie po wszystkim. - powiedział.
"Oby tylko nie po mnie. Chociaż ja to tam walić, ale ta dziewczyna nawet nie zaczęła żyć."
- Amelio schowaj się tam i nie patrz zaraz będzie po wszystkim. - powiedział.
"Oby tylko nie po mnie. Chociaż ja to tam walić, ale ta dziewczyna nawet nie zaczęła żyć."
Lavi- Poziom 17
-
Exp : 1392
SP : 2045
Sława : 16
Re: Dzień I: Między młotem, a kowadłem. [Lavi]
Kiedy już ustawił zaporę zapadła cisza. Terry przeliczając naboje obawiał się, że może ich braknąć i będzie musiał walczyć wręcz. Z drugiej strony mógł od razu przejść do takiej walki starając się oszczędzić naboje na później.
10 minutową chwilę ciszy w końcu zakłóciły ryki zwykłych zombiaków. Zaczęły napływać do sali rozwalając drzwi od naporu ich ciężaru. Licząc na szybko mężczyzna doliczył się ich około 9 jednak do końca nie był pewien ich liczebności. Bestie od razu zauważyły go i powolnym, chwiejnym krokiem ruszyły ku Niego.
10 minutową chwilę ciszy w końcu zakłóciły ryki zwykłych zombiaków. Zaczęły napływać do sali rozwalając drzwi od naporu ich ciężaru. Licząc na szybko mężczyzna doliczył się ich około 9 jednak do końca nie był pewien ich liczebności. Bestie od razu zauważyły go i powolnym, chwiejnym krokiem ruszyły ku Niego.
Michaś- Poziom 12
-
Exp : 707
SP : 866
Sława : 13
Re: Dzień I: Między młotem, a kowadłem. [Lavi]
(Kurwa 10 min. cholera to ja tam stałem 10 min.)
Terry od razu począł wymachiwać toporkiem krojąc ich, jednocześnie tak by nie dać się pogryźć. Wykonywał pełne i pół kola wokół głowy i ramion by nadać impetu siekierce i nie pozwolić zbytnio zbliżyć się stworom.
Terry od razu począł wymachiwać toporkiem krojąc ich, jednocześnie tak by nie dać się pogryźć. Wykonywał pełne i pół kola wokół głowy i ramion by nadać impetu siekierce i nie pozwolić zbytnio zbliżyć się stworom.
Lavi- Poziom 17
-
Exp : 1392
SP : 2045
Sława : 16
Re: Dzień I: Między młotem, a kowadłem. [Lavi]
Obrona szła mu zupełnie nieźle, jednak z czasem bestie co raz bardziej go osaczały. W pewnym momencie od drzwi wejściowych rozległ się głośny wybuch, który przewrócił wszystkich na ziemię. Ogień został częściowo sparowany przez drzwi i ściany, a więc Terry żadnych większych obrażeń nie miał...na jego nieszczęście, nadal około 5 zombiaków funkcjonowało, próbując się podnieść. Jeden z Nich przewalił się na leżącego Terry'ego starając się go ugryźć w szyję.
Michaś- Poziom 12
-
Exp : 707
SP : 866
Sława : 13
Re: Dzień I: Między młotem, a kowadłem. [Lavi]
Walka wydawała się wygrana no chyba że zombiaków byłoby coraz więcej i więcej. W pewnym jednak momencie w korytarzu nastąpił wybuch, a podmuch ognia wydostający się stamtąd odrzucił go do tyłu na kilka metrów. Na szczęście nic mu się nie stało. W około pozostało tylko kilku zombiaków które trzeba było skasować. Najpierw jednak Terry musiał się pozbyć tego który na nim siedział i próbował go ugryźć w szyje. Jedną ręką chwycił go za gardło, a drugą za rękę. Ruchem na bok przewrócił go zrzucając go z siebie tak by mieć czas powstać z ziemi. Szybko rozejrzał się za najbliższym wrogiem do skasowania jednocześnie spojrzał w kierunku kryjówki dziewczynki czy aby żadnego skurczybyka tam nie ma.
Lavi- Poziom 17
-
Exp : 1392
SP : 2045
Sława : 16
Re: Dzień I: Między młotem, a kowadłem. [Lavi]
Spostrzegł tam przewieszonego na pół stwora, próbującego rękoma dorwać dziewczynę. Nim się zorientował jeden z Nich trzymał go mocno za nogę, a w między czasie drugi szedł ku Niemu. Sytuacja była całkiem ciężka, lecz w pewnym momencie do sali wbiegło dwóch dobrze uzbrojonych facetów, którzy oddali po jednym strzale w głowę każdemu z zombiaków. Zaczęli mierzyć w Terry'ego starając się rozszyfrować po 'czyjej' stronie jest.
Michaś- Poziom 12
-
Exp : 707
SP : 866
Sława : 13
Re: Dzień I: Między młotem, a kowadłem. [Lavi]
Terry nie wiedział którego zombiaka załatwić najpierw i gdyby sprawa się sama nie rozwiązała mogło by być ciężko. Dwóch uzbrojonych kolesi wpadło i wystrzelało resztki mierząc teraz do niego samego. Patrzeli na niego dość dziwnie wiec żeby zelżyć, Terry powiedział kierując się powoli w stronę dziewczynki.
- Dzięki chłopaki, już myślałem że jest po mnie. - jednocześnie nie wykonywał żadnych nieporządanych ruchów. Podszedł do drzwi do kuchni odrzucił nogą wszystko co blokowało wejście po czym zawołał.
- Amelio, choć już po wszystkim. Nie ma się czego już bać. - wyciągnął rękę w stronę dziewczynki.
- Dzięki chłopaki, już myślałem że jest po mnie. - jednocześnie nie wykonywał żadnych nieporządanych ruchów. Podszedł do drzwi do kuchni odrzucił nogą wszystko co blokowało wejście po czym zawołał.
- Amelio, choć już po wszystkim. Nie ma się czego już bać. - wyciągnął rękę w stronę dziewczynki.
Lavi- Poziom 17
-
Exp : 1392
SP : 2045
Sława : 16
Re: Dzień I: Między młotem, a kowadłem. [Lavi]
Dziewczyna, bliska płaczu rzuciła mu się w ramiona, ściskając swymi maleńkimi dłońmi jak najmocniej jego ubrania. Kiedy Terry spojrzał na dwóch nie znajomych, ujrzał dwie uśmiechnięte twarze - w końcu jakiś miły widok...nie sądziłem, że ostatnie się tatuś wraz z córeczką - rzekł jeden z Nich, mniejszy, wyglądający bardziej na naukowca. W dłoni trzymał Magnum .44 .
Drugi z Nich podszedł do Terry'ego i zasalutował - Sierżant Barry Burton. Miło mi - uśmiechnął się szczerze, ponownie wysuwając dłoń w jego kierunku.
Drugi z Nich podszedł do Terry'ego i zasalutował - Sierżant Barry Burton. Miło mi - uśmiechnął się szczerze, ponownie wysuwając dłoń w jego kierunku.
Michaś- Poziom 12
-
Exp : 707
SP : 866
Sława : 13
Re: Dzień I: Między młotem, a kowadłem. [Lavi]
Trzymając przy sobie dziewczynkę spojrzał na obu z początku trochę podejrzliwie. Na słowa "Tatuś" Terry się uśmiechnął i odparł.
- Można tak powiedzieć. Miło mi was poznać chłopaki. Jestem Terry Bograd, a to jest małą Amelia. -
uścisnął dłoń po czym przedstawił dziewczynkę.
- Słuchajcie wiecie co tu się dzieje ? Na razie zdążyłem zauważyć że trzeba walczyć z czymś na wzór zombi. Chodzi mi o większy plan tego obrazu. Może znacie jakieś bezpieczne miejsce ? No i wypadało by się chyba trzymać razem, o ile nie macie nic przeciwko. - obsypał ich serią pytań na które chociaż trochę chciał znać odpowiedzi. Wystarczy żeby wiedział gdzie można się udać i bezpiecznie przeczekać / przeżyć tą apokalipsę.
- Moment mówisz że nazywasz się Barry Burton ? Kurde to ty jesteś tym od STARS i tego ośrodka w górach.
Ilość amunicji nie jest precyzyjna w razie czego zmień ją żebym wiedział ile naprawdę mam
- Można tak powiedzieć. Miło mi was poznać chłopaki. Jestem Terry Bograd, a to jest małą Amelia. -
uścisnął dłoń po czym przedstawił dziewczynkę.
- Słuchajcie wiecie co tu się dzieje ? Na razie zdążyłem zauważyć że trzeba walczyć z czymś na wzór zombi. Chodzi mi o większy plan tego obrazu. Może znacie jakieś bezpieczne miejsce ? No i wypadało by się chyba trzymać razem, o ile nie macie nic przeciwko. - obsypał ich serią pytań na które chociaż trochę chciał znać odpowiedzi. Wystarczy żeby wiedział gdzie można się udać i bezpiecznie przeczekać / przeżyć tą apokalipsę.
- Moment mówisz że nazywasz się Barry Burton ? Kurde to ty jesteś tym od STARS i tego ośrodka w górach.
- Spoiler:
- Ekwipunek:
- P99 (12p. x2)
- Colt Python (3p.)
- Siekierka strażacka
- Boken (Taki miecz tyle że drewniany. Nie wiem czy jeszcze mam)
Ilość amunicji nie jest precyzyjna w razie czego zmień ją żebym wiedział ile naprawdę mam
Lavi- Poziom 17
-
Exp : 1392
SP : 2045
Sława : 16
Re: Dzień I: Między młotem, a kowadłem. [Lavi]
Mniejszy z Nich nie spuszczał wzroku z dziewczynki. Po paru chwilach wyjął z kieszeni spodni, małe zdjęcie jakby porównując osobę na Nim z Amelią. Barry natomiast uścisnął dłoń Terry'ego, a następnie rzekł do drugiego - Nie Brad. My szukamy chłopaka...nie porównuj. - tamten uśmiechnął się głupio, drapiąc się w czuprynę. Schował zdjęcie mówiąc - Trzymać to i się razem możemy, lecz to nie będzie takie proste. Mamy odnaleźć tego oto smarkacza, więc to jest warunek, który musicie spełnić, aby się Nas trzymać. Następnie trzeba zbierać dupę w kroki bo będzie BOOM. Mamy na to 5h + godzina na wydostanie się z miasta - zrobił przerwę biorąc głęboki oddech, jednocześnie wyjmując z kieszeni papierosa i zapalniczkę. Kiedy już chciał kontynuować wtrącił Barry - ...aby było weselej...miasto jest odcięte. Rząd w całej swej mądrości skazał na śmierć wszystkich żywych w mieście, zostawiając ich na pastwę losu. To tak na pocieszenie. Więc jak? - spojrzał wymownie na dziewczę i mężczyznę, wyciągając Bradowi fajkę z gęby, samemu się zaciągając.
BARRY
BRAD
BARRY
BRAD
Michaś- Poziom 12
-
Exp : 707
SP : 866
Sława : 13
Re: Dzień I: Między młotem, a kowadłem. [Lavi]
Terry popatrzył na Brad'a który starał się porównywać zdjęcie z małą Amelią i gdy tylko usłyszał że szukają chłopaka trochę się zaśmiał. Na wypowiedź Barry'ego o mieście, zamknięciu i jakiś 6 godzin do jakiegoś BOOM które nie jest niczym ciekawym pomyślał przez chwilę i odparł.
- To tak, bieganie po tym mieście w zbyt małych grupkach nie jest rozsądne. W zbyt dużych też nie. Ale widać wiecie więcej ode mnie i zapewne macie jakiś plan ucieczki dlatego też lepiej będzie jak pójdziemy z wami. - odparł Terry patrząc na ich reakcję, po czym zachęcająco zapytał.
- To gdzie teraz panowie ?
- To tak, bieganie po tym mieście w zbyt małych grupkach nie jest rozsądne. W zbyt dużych też nie. Ale widać wiecie więcej ode mnie i zapewne macie jakiś plan ucieczki dlatego też lepiej będzie jak pójdziemy z wami. - odparł Terry patrząc na ich reakcję, po czym zachęcająco zapytał.
- To gdzie teraz panowie ?
Lavi- Poziom 17
-
Exp : 1392
SP : 2045
Sława : 16
Re: Dzień I: Między młotem, a kowadłem. [Lavi]
- Ratusz - odparł Barry, uzupełniając magazynek. - Tam musimy poszukać planu miasta i dekretu o odszukaniu chłopca, niestety mamy zbyt mało danych, aby wszczynać poszukiwania już teraz. - Mówił to bez przekonania. Widać było, że jest już zmęczony całym zajściem i najchętniej walnąłby się do wyra. - A o ucieczkę się nie martw...od strony Gór ARKLAY jest wyjście. - Nie czekając na reakcję dwoje mężczyzn wyszło z pomieszczenia, obracając się tylko na chwilę w kierunku Terry'ego, sygnalizując mu, że czas już iść. Zmierzali całkiem pośpiesznie w stronę wyjścia.
Michaś- Poziom 12
-
Exp : 707
SP : 866
Sława : 13
Strona 3 z 6 • 1, 2, 3, 4, 5, 6
:: Uniwersa :: Resident Evil :: Wszyscy
Strona 3 z 6
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach
|
|