Epizod II - Współpraca [Anna/Robson/Lavi]

"Tym razem ci się nie uda" - pomyślała Orino i wyskoczyła w powietrze. Przyłożyła palce do ust, nadęła płuca i wypluła z nich Suijinheki - potężną falę wody skierowaną w sensei'a. Fala ta po chwili przemieniła się w setki lodowych igieł spadających prosto na Murayo.

Murayo widząc jaką siłą dysponuje Orino i co przed chwilą zrobiła wystawił dłoń oznaczając przerwę w walce. Popatrzył w stronę Harukiego, po czym znów na nią mówiąc.

- Orino, co to do cholery miało być ? - wyraźnie oburzony tym co zrobiła - To ma być współpraca a nie współzawodnictwo. Jeśli przeszkadza Ci Haruki może i z nim będziesz walczyć. Poza tym opanuj trochę emocje, nie widzisz jaką siłą dysponują twoje ataki, chcesz zabić swoich współtowarzyszy czy jak ? Walcz używając głowy a nie emocji, siła to nie wszystko. A ty Danshi, czemu nie walczysz ? Możemy kontynuować. - mówiąc to aktywował swój limit na drugi poziom, trzeba uważać bo ta młoda narwana geninka może jeszcze kogoś zabić.

Gdy tylko Orino skoczyła w górę by zaatakować go mistrz starał się zablokować igły swoim mieczem.

(Na PM masz inne drugie instrukcje)

Jak to możliwe.. geminka w jej wieku z tak potężnymi technikami ninjutsu.. to zdumiewające. Jednak nie potrafi nawet nad nim zapanować, zeby zatakowac swoją techniką ludzi ktorzy jej pomagają.. Ale widać ze zrobiła wrazenie na senseiu mało brakowało a by oberwał.. nie bedzie lepsza odemnie! To napewno nie!
Pomyślał Haruki, leżac na ziemi po czym wstał i wrócił do reszty.

-To jak sensei zamierzasz dłuzej odpoczywać czy mozemy kontynuować?

Edit by Lavi: Napisałem że walczymy dalej. Czytaj uważniej Robciu

Widząc, iż sensei przerwał trening, Orino zneutralizowała lodowe igły w niegroźne krople wody. Opadła lekko na ziemię i z lodowatym spokojem w ogłosie spode łba powiedziała:
- Wybacz Muryao. Moje treningi z poprzednim nauczycielem wygladały w ten właśnie sposób. Jeśli chcesz to mogę przystopować. Nie wiem tylko, w jaki sposób pozwoli mi to na rozwinięcie moich umiejętności. Poza tym, jak mamy współpracować skoro nic nie wiemy o swoich umiejętnościach? - mówiąc ostatnie zdanie podniosła głowę tak, by patrzeć sensei'owi w oczy.

Edit by Lavi: Słowa wypowiedziałem grubo przed skokiem tyle że ja pisałem dłuższego posta niż ty i nie chciało mi się go całego zmieniać, wiec raczej atak był a słowa były przed nim. Takie jest moje zdanie, ale zobaczymy co zrobi Mistrzunio bo w obecnej formie to się nie trzyma kupy.

[Mały bałagan się zrobił. Robert...każdy ma do napisania po jednym poście, więc jeden twój skasowałem. Od tej pory macie pisać w takiej kolejności (bynajmniej podczas walki):
-Lavi
-Robson
-Danashi [ja Nim steruję, lecz ten ciągle stoi z boku przyglądając się walce...i to nie z mojego lenistwa, tylko to idzie zgodnie z wątkiem]
-Anna
wg. szybkości.
Zneutralizuję teraz wszystko. Zaczynajcie walkę od spokojnych pozycji. Jeśli ktoś robi jakiś markowany atak to pisze go dokładnie na PW do mnie, lecz tutaj pisze to co jest owym markowaniem.]

Lekkie zmieszanie wstąpiło w całą trójkę. Tylko Danashi, zachowując póki co neutralność stał z boku wyraźnie nad czymś skupiony. Teraz cała trójka stała w takiej formacji, iż tworzyła trójkąt rozwartokątny. Sam stał Murayo, dalej po boku Haruki, a na samym końcu Orino, która szastała chakrą na lewo i prawo. Zdziwiła się jednak sama tym co właśnie uczyniła, bowiem nigdy wcześniej jej to nie zdarzyło.

Na słowa Orino odparł:

- Wybacz Muryao. Moje treningi z poprzednim nauczycielem wygladały w ten właśnie sposób. Jeśli chcesz to mogę przystopować. Nie wiem tylko, w jaki sposób pozwoli mi to na rozwinięcie moich umiejętności. Poza tym, jak mamy współpracować skoro nic nie wiemy o swoich umiejętnościach? - mówiąc ostatnie zdanie podniosła głowę tak, by patrzeć sensei'owi w oczy.

Spojrzał na nią zrobił minę lekko zdziwionego po czym odparł.

- Orino słuchaj, to że walczyłaś z swoim sensei to rozumiem, ale tutaj nie jesteś sama, masz współtowarzyszy z którymi MUSISZ współpracować. To że nie znasz ich nie jest wymówką, Danshi przecież pochodzi z tej samej wioski co ty wiec cokolwiek musisz o nim wiedzieć, a o Harukim przecież Ci powiedziałem sam że jest mistrzem TaiJutsu. Powinnaś się domyślić że będzie walczyć wręcz bo tylko to potrafi.

[i]-To jak sensei zamierzasz dłuzej odpoczywać czy mozemy kontynuować? - przerwał Haruki.

- Spokojnie Haruki, swoją drogą to dziwi się, czemu ty Haruki mnie tak zapalczywie atakujesz skoro ja się non stop cofam. Oddalasz się w ten sposób od reszty narażając się na walkę 1 na 1 ze mną. Współpraca, ochraniajcie się nawzajem zamiast sobie przeszkadzać, powinieneś być koło Orino i gdy zbliżę się nie pozwalać mi do niej dość. W ten sposób ona będzie mogła przygotować rażący atak a ty odskoczysz by zsunąć się z linii strzału. Komunikujcie się na polu walki, by lepiej wiedzieć wasze zamiary. Pamiętajcie wróg nie da wam fory. Wykorzysta wszelkie mu sposoby by walczyć z wami pojedyńczo, tak ja to staram się robić. I Danshi mógłbyś zaspokoić moją ciekawość i powiedzieć mi CO TY ROBISZ ?!? - powiedział patrząc na niego oczekując odpowiedzi.

- Atakujcie jak będziecie gotowi. - powie to dopiero gdy wszyscy wymienią zdania i odpowiedzą mu na jego wypowiedź. Murayo będzie stał z swoim mieczem w ręku obserwując wszystkich.

- Rozumiem, sensei. - odparła Orino. Spojrzała na swoich współtowarzyszy, po czym kontynuowała:
- Muryao jest zbyt szybki żebyśmy mogli mu cokolwiek zrobić w pojedynkę. Musimy zapedzić go w kozi róg i dopiero potem przypuścić potężny atak. Musimy go otoczyć, a następnie ściśle współpracować. Poza tym, nie możemy sobie wchodzić na linę strzału. Macie coś do dodania?

Odkoczyłem przed Orino, ustawiłem sie w pozycji bojowej stając bokiem i wystawiajac prawą reke do przodu a lewą za plecy.
Juz wiem coś o Orino wiec wiem jak współpracować z nią. Jednak Danashi.. nie wiem co z nim, trudno olać go.
-Orino szykuj atak i zawiadom mnie gdy będziesz gotowa zebym mogl zejsc Ci z "celownika". Danashi zrob cokolwiek byle sie od nas nie oddalaj! Ja będę Cie osłaniał przed atakami. Do dzieła!

Jeśli sensei stara sie zblizyć ciskam w niego kunaiami. Nastepnie jeśli zblizy sie w promien 5 metrow od Orino atakuje go/bronie jej aby nie mógł sie do niej zblizyć.

Orino wiedziała, że nie może tak bez sensu marnowac chakry. Podczas, gdy Haruki ją osłaniał, szykowała atak Suijinheki, starała się o największą precyzję, na jaką było ją stać. Miała też nadzieję, że Danashi wykona jakiś inteligentny ruch. Gdy była gotowa do ataku, krzyknęła głośno:
- Haruki, TERAZ! - i wypuściła w sensei'a potężny strumień wody.

Murayo nie zdziwił się gdyż wiedział że za chwilę zaatakują ale nie spodziewał się tak głupiego ataku z strony Orino. Widząc lecący w niego strumień wody po prostu zszedł odrobinę z linii ataku by nie oberwać całym impetem wystawiając jedynie przed siebie miecz tak by woda w niego uderzyła. Takashi zszedł na bok tak by miedzy nim a Haruki był strumień wody. Jego broń będąc naładowana elektrycznością zrobi za niego swoje, a korzystając z okazji zasłony jaką zrobi wody rzuci do Orino kunai tak by trafić ją w nogę. Gdy Orino skończy swój atak będąc porażoną mistrz biegnąc bokiem wykona technikę iluzji Jutsu (3 klony) a następnie zaatakuje Orino i Harukiego. Zanim to jednak zrobi rzuci spojrzenie w stronę Danshi'iego czy czasem nie wykonał jakiegoś ruchu.

Kiedy Murayo spojrzał na Danashiego, ujrzał bardzo chamski, ironiczny uśmieszek i coś w stylu - heh - Wtem wówczas zorientował się, że to podstęp. Haruki w mgnieniu oka odskoczył dziwnie zamachując się ręką...niestety przysłoniła to woda i skuteczność widzenia nieco spadła. Atak ze strony Orino nie był wcale taki głupi i bezcelowy. Jednak dzięki swojemu Sharinganowi, Murayo ujrzał ukryty w wodzie Demoniczny Shuriken i koniecznie musiał odskoczyć, aby nie dostać. Zmiana planów z jego strony była konieczna, a próba której podjęli się młokosi była całkiem zuchwała. Mimo wszystko to nie wystarczyło, aby drasnąć jounina.

Cała trójka zauważyła, że Danashi zniknął im z pola widzenia. Z początku tylko Murayo dostrzegł, że Danashi znajduje się w górze, szybko wykonując parę pieczęci -Katon, Housenka no Jutsu - z jego ust wystrzeliło około 10 ognistych, małych kul, które całkiem szybko zmierzały ku Niemu.

[Kolejność nadal ta sama. Danashi będzie się ruszał różnie - zależnie jak mi na to pozwolicie
ps. Lavi napisz mi coś w temacie w Naruto!.]

Odskoczyłem i po zucie wróciłem do Orino.
-Kurde urzywa Sharingan.. przechlapane, a było już blisko! Zobaczymy czy Danashi trafi i wtedy wyprowadzimy kolejny atak.

- Kolejna akcja z demoncznym shurikenem nie wypali. Spróbujmy go otoczyć i kolejno wyprowadźmy ataki. Ty zacznij, jeżeli odskoczy trafię go pojedynczym powietrznym atakiem. - powiedziała pewna siebie Orino. Jeżeli Haruki wyraził zgodę na owe działania dziewczyna przygotowuje się na wytworzenie trzech powietrznych ostrzy Kaze no Yaiba, którymi będzie mogła zaatakować sensei'a.

---

[Ehh i jak zwykle kolejność szlak trafił. Michał was powinien skarcić aby raz dla przykładu xD]

Murayo przejżywszy podstęp pomyślał "Hehe... Przyznam że tego się nie spodziewałem. Myślałem że Orino znów atakuje bez namysłu, ale myliłem się." Naglę spostrzegł że nie ma Danshiego którego szybko zlokalizował w górze podczas skoku wykonywał jakieś techniki. "No cóż Danshi, mój brat stosuje ogniste Jutsu i znam działanie większości technik na pamięć". Mistrz zrobił dwa kroki do tyłu blokując mieczem ogniste kule. "Zobaczymy czy prędzej skończą się im pomysły czy czakra" - pomyślał sensei unikając lub blokując ataki.

[Kolejność!!!!!! Robek nie wyrywaj się tak. Możesz pisać robisz: odskakujesz, mówisz itp. Ale atak należy do Laviego...następnie do Ciebie i Anki. Jeszcze raz, a przeleci nad Wami smok z rozwolnieniem.]

Ogniste kule Danashiego sięgnęły celu. Sensei dostał raz i zachwiał się. Następnie drugi, trzeci i czwarty. Jego lekko spalone ciało odleciało do tyłu upadając z całkiem niezłym hukiem. Danashi lądując na ziemi włożył dłonie do kieszeni z zarozumiałą miną - Widzicie...1 atak i po problemie - jego głos był bardzo wzniosły i dumny. W tym samym czasie Murayo leżał bezwładnie na ziemi.

"Auć ! A jednak się myliłem. Dobry ten dzieciak." Jedyne co Murayo mógł teraz zrobić to leżeć bez więdnie próbując mimo wszystko wstać zanim się do niego zbliżą i spróbują dobić.

Widząc, że sensei stara sie podnieś podbiegam szybko stawiając na nim noge z kunaime w reku.
-Nawet nie probuj wstać! Poddajesz sie? Powiedziałem do Murayo.

Orino była przygotowana by dobić przeciwnika. Jeżeli tylko podejmie walkę to wypuści w niego atak, tak jak wcześniej ustalała to z towarzyszem. Nie spuszczając oka z sensei'a chłodnym tonem powiedziała:
- W samą porę Danashi. Ale nie ciesz się tak, gdyby nie nasz wcześniejszy atak, twój także nie dosięgnąłby celu.

Murayo uśmiechnął się tylko radośnie - Ech..dzieci, dzieci - Nim Haruki się zorientował mierzył kunaiem w średniej wielkości drewniany klocek. W tym samym czasie cała trójka usłyszała dobiegający szelest z krzaków. Problem tkwił w tym, że dobiegał on zewsząd.
Danashi rozejrzał się dookoła mówiąc pewnym głosem.
- Tak myślałem. Chyba nie daliście się nabrać na tę starą sztuczkę...

- Cholera. - zaklnęła cicho Orino. Starała się nie dać po sobie poznać, że nabrała się na sztuczkę Murayo. Cała ta sytuacja jednocześnie bawiła ją i motywowała do dalszej walki. Z lekko ironicznym uśmiechem na twarzy zapytała:
- W którą stronę biegniemy najpierw?

Widząć pniaczek szybko wybiłem sie w powietrze oczekując ze zaraz pewnie zostane zatakowany ze wszystkich stron.. Cholera dałem sie nabrać na takie coś!

Z każdej strony z lasu wybiega masa mistrzów Murayo którzy otaczając ich biegną w ich stronę klucząc i spychając ich w krąg. Każdy z nich z mieczem w ręce naciera w różny sposób by zaatakować i zakończyć ten trening. Na oko klonów jest koło 30 paru, nie sposób ich policzyć, zresztą nie ma na to czasu. Wykorzystując zamieszanie podbiegam do Orino używając na niej techniki "Chuusuusei Biribiri".

Cieniste klony.. Na to czekałem podzielił swoją moc na swoje klony teraz będzie dużo łatwiej z nim wygrać. Zapewne walczą z nami jego klony a sam gdzieś z drzewa obserwuje całą walke..
Spadając z góry odbijąm senseia broniąc Orino tak aby Murayo nie mogl wykonac swojego ataku nastepnie walcze z klonami stającymi w pobliżu Orino.
-Danashi! Pomoz mi! Krzykłem podczas walki z klonami.

Jeżeli tylko Haruki zdążył obronić dziewczynę, to odwraca się do niego plecami i w nadlatujących sensei'ów wypuszcza potrójne Kaze no Yaiba. Następnie oczyszcza sytuację wypuszczając Daitoppę (oczywiście jeżeli na drodze nie stoi jej żaden z przyjaciół).